herb biskupi
DIECEZJA
ŚWIDNICKA
Ruch Światło-Życie
Domowy Kościół
znak-domek
znak-foska
Rekolekcje w Dusznikach Zdr. - 12-27 lipca 2011
do strony głównej


(na dole strony dodane nowe zdjęcia, kliknij)

Nie wyście Mnie wybrali, ale JA was wybrałem
i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili ...
J.15.16

Od 12 do 27 lipca odbyły się w Dusznikach Zdroju rekolekcje Oazy Nowego Życia Ist. dla rodzin Domowego Kościoła. Dom wczasowy został zamieniony na ten czas w ośrodek rekolekcyjny.
Salę dyskotekową zamieniliśmy na kaplicę. W rekolekcjach uczestniczyło 106 uczestników w tym: 39 dzieci w wieku od 8 miesięcy do 16 lat, 23 małżeństwa podzielone na 4 grupy z 12 diecezji: warszawskiej, sosnowieckiej, katowickiej, łowickiej, łódzkiej, tarnowskiej, bielsko-żywieckiej, elbląskiej, gdańskiej, ełckiej, pelplińskiej, świdnickiej oraz 5 małżeństw z naszej diecezji pełniących posługę animatorów . W grupach formowali się także dwaj klerycy: Bartek i Łukasz, którzy też dzielili się zdobytą wiedzą teologiczną.
Z młodzieży wyodrębniono grupę Oazy Nowej Drogi, którą animowali Gala i Kuba. Powstała również grupa Dzieci Bożych prowadzonych przez Marlenkę. Nad bezpieczeństwem i rozwojem pozostałych "serduszek" czuwały ciocie: Dorotka, Krystyna - którą zastąpiła Karolinka i Ania - którą wymieniła Weronika. Muzycznie czuwała nad nami Monika. Moderatorem naszej wspólnoty był ks. Mirosław Rakoczy.

Dzień Wspólnoty, który z założenia jest Dniem Jedności w Duchu Świętym, zgromadził nas jako pielgrzymów u stóp Matki Bożej Strażniczki Wiary w Bardzie razem z Oazą Nowego Życia I stopnia z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, która odbywała się w Złotym Stoku, oraz młodymi ludźmi z oazy I i II stopnia Oazy Nowej Drogi, z diecezji poznańskiej, którzy przyjechali na Dzień Wspólnoty z Trzebnicy. Radością naszą była możliwość przeżywania tego dnia razem z Jego Ekscelencją ks.Biskupem Adamem Bałabuchem, który przyjechał do nas, aby być widzialnym znakiem jedności Kościoła .

Jak w życiu i podczas tych rekolekcji były dni radości i zwątpienia, ale był to na pewno czas prowadzony przez Boga.
Jeden z uczestników założył stronę internetową z tych rekolekcji, oto adres:
http://www.facebook.com/pages/OR-ON%C5%BB-1-Duszniki-Zdr%C3%B3j-2011/205288279523408

Beata i Grzegorz Maliszewscy  









Bo Jemu zależy na nas

Na rekolekcje Oazy Nowego Życia Ist. dla Rodzin w Dusznikach Zdroju zaprosił nas Pan Jezus do pełnienia posługi pary animatorskiej. Oaza rozpoczęła się dla nas w dniu kiedy poproszono nas o tę służbę. Od tego dnia podjęliśmy w modlitwie małżeńskiej intencję o opiekę Ducha Św. i Jego prowadzenie dla wszystkich uczestników, diakonii, pary prowadzącej i Księdza.
A Pan Bóg, nasz wierny Ojciec, pokazywał nam jak bardzo Mu na nas zależy - widzieliśmy Jego działanie w kompletowaniu zespołu diakonii, rozwiązywaniu problemów organizacyjnych i budowaniu jedności wśród animatorów.
I tak, oto 12 lipca Dom Wczasowy "Korund" w Dusznikach zapełnił się rodzinami, które Pan Jezus zaprosił na rekolekcje, i od tej pory stał się Domem Rekolekcyjnym, a zwykła narciarnia, tak jak kiedyś grota Betlejemska, stała się Kaplicą rekolekcyjną.


Jurek:

Od początku odczuwałem prowadzenie Ducha Św., który pokonywał wszelkie niedogodności i trudy związane z adaptowaniem się do nowego miejsca i nasze ludzkie ograniczenia, i nakierowywał nasze myśli ku Panu Bogu.

Czwartego dnia na nowo zawierzyłem Jezusowi siebie i naszą rodzinę podczas przyjęcia Pana Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela. Czułem wtedy Jego szczególną obecność i ufność, że poprowadzi On mnie i moją rodzinę w dalszym życiu. To zaufanie pozwoliło mi oddalić wszelkie pokusy i wyznać je dogłębniej podczas Sakramentu Pokuty i Pojednania w Wambierzyckiej Bazylice.

Wspaniałym przeżyciem była dla mnie modlitwa wstawiennicza, w czasie której przeżyłem bliskość Pana Jezusa, a otrzymane Słowo podtrzymało mnie i utwierdziło w przekonaniu, że Pan wysłuchuje wszystkie prośby zgodne z Jego wolą.

Czas rekolekcji to nie tylko czas modlitw i czuwań, lecz także konferencji. Dla mnie szczególnie ważna była Szkoła Modlitwy, która dała mi wiele zrozumienia mojego ducha, wytłumaczyła etapy życia duchowego, dała podstawy do właściwego rozeznania i pokonywania trudności w życiu duchowym.


Bogusia:

Jechałam na te rekolekcje w poczuciu tego, że nie tylko mam służyć, ale mogę służyć dobrze tylko wtedy, gdy to będą także moje rekolekcje "Panie, oto jestem, to jest czas dla Ciebie, ufam Tobie!". Nie miałam specjalnych oczekiwań, nie spodziewałam się niczego, a jednocześnie spodziewałam się wszystkiego, co On dla mnie zaplanował.

I On to moje nastawienie przyjął.

To były naprawdę moje rekolekcje. Przebiegały dwupłaszczyznowo: na płaszczyźnie służby i na płaszczyźnie mojego wnętrza.

  1. Do naszej grupy Duch Św. przysłał osoby, które były dla mnie świadkami działania Bożej Łaski w tych, którzy się Jemu oddają. Budowałam się ich zawierzeniem się Jemu. Ogromnym ubogaceniem była dla naszej grupy obecność kleryka, który pomagał nam lepiej rozumieć Pismo Św. i dzielił się osobistym prowadzeniem Ducha Św. Docenili to uczestnicy naszej grupy podkreślając w dzieleniu się jak ważna jest obecność księdza na każdym spotkaniu kręgu Domowego Kościoła. W czasie rozmów ewangelicznych oboje z mężem doświadczaliśmy prowadzenia Ducha Św. i Jego natchnień. Myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że wszyscy byliśmy w tej grupie wzajemnie dla siebie animatorami.

  2. Druga płaszczyzna rekolekcji to moje wnętrze, które w tym czasie Duch Boży zapragnął oczyścić i uporządkować.
    Najpierw poprzez Szkołę Modlitwy, której konferencje uświadomiły mi, co się dzieje w moim wnętrzu, potem przez Namiot Spotkania, który prowadziłam w formie zapisków, bo tylko tak udawało mi się skoncentrować - dziś, gdy je czytam, to aż dziwię się jak głęboko i konkretnie Duch Św. mnie prowadził, bym jeszcze bardziej mogła do Niego przylgnąć. Chyba jeszcze nigdy nie przeżyłam Sakramentu Pokuty i Pojednania tak bardzo jako Sakramentu Miłości Ojca do swojego dziecka, który chce dla mnie jak najlepiej. I w tej radości pojednania poprosiłam w modlitwie wstawienniczej o nową moc Ducha Św., o Jego mądrość w odczytywaniu planu Ojca dla mnie i naszego małżeństwa oraz o umiejętność złączenia naszej woli z Jego wolą. Duch Św. słyszał wołanie głębi mego serca i dał odpowiedź nawet na niewypowiedziane pragnienia - Słowem zachęcającym i umacniającym mnie do dawania świadectwa.

Wspaniałym darem Ducha Św. jest też radość i pokój, który umocnił w nas jeszcze poprzez łaski odnowionego Sakramentu Małżeństwa, a także przez radość Nabożeństwa Odpowiedzialności w Dniu Wspólnoty, gdy zobaczyliśmy uczestników naszej grupy składających deklaracje KWC oraz wysłuchanie świadectw wszystkich uczestników oazy.

Rekolekcje te były dla nas najpiękniejszym czasem działania łaski Bożej, pogłębiania wiary i życia w małżeństwie i za to BOGU NIECH BĘDĄ DZIĘKI.

Bogusia i Jurek, Wałbrzych  









Na rekolekcjach w Dusznikach pięknym podarunkiem od Pana było odkrycie, że mówi On do mnie dwa razy (na poprzednim turnusie też byłam na I st. ONŻ), abym lepiej mogła zrozumieć niektóre treści, odczytać Jego Słowa. Skoro Pan objawia Swe Tajemnice prostaczkom, to dobrze, że obdarza tych prostaczków, w tym także i mnie, łaską kolejnej możliwości zatopienia się w tej samej Prawdzie. Kolejnym Darem było świadectwo życia małżeństw, które dla mnie - osoby stojącej dopiero u progu swojego dorosłego życia - są naprawdę budujące. Utwierdziły mnie w przekonaniu, że tylko opierając swe życie i swoje małżeństwo na Skale, jaką jest Chrystus, możemy pełniej realizować przysięgę wierności i miłości. Rekolekcje w Dusznikach były moimi pierwszymi rekolekcjami, podczas których mogłam służyć w diakonii wychowawczej. I choć miałam naprawdę mało czasu na pobycie sam na sam z Panem Jezusem, to On przychodził do mnie właśnie w tych dzieciach. I podczas tego wyjazdu to one były najcudowniejszą i najpiękniejszą monstrancją, w której tak przedziwnie odkryty i zakryty był nasz Zbawiciel. Za doświadczenie wyrozumiałości i miłości niech będzie chwała Panu.

Karolina  









Szczęść Boże.

Pragniemy podzielić się z Wami naszym świadectwem z Oazy I stopnia organizowanej przez diecezję świdnicką w dniach 12-27 lipca 2011 w Dusznikach Zdrój.

Rekolekcjom przewodniczył ks. Mirosław Rakoczy, moderatorami byli Beata i Grzegorz Maliszewscy. Oaza duża bo 106 osób, 22 małżeństwa, podzielone na 4 kręgi. Zasadniczy program wszystkich rekolekcji jest podobny, od lat praktykowany z niewielkimi modyfikacjami.

Wspólnie z mężem byliśmy po raz pierwszy na oazie jako animatorzy ...

Te wakacje miały przejść bez rekolekcji, takie plany były do kwietnia, aż do kiedy zadzwonił telefon i plan Boży zaczął wcielać się w nasze życie. Decyzja nie była łatwa, aby podjąć posługę animatorów gdyż mamy dwoje małych dzieci - Janek 6 lat i Zuzanna 9 miesięcy, ale Pan wezwał i stawiliśmy się 12 lipca na miejscu Oazy.

Przygotowania do rekolekcji to przede wszystkim modlitwa za uczestników, animatorów, księdza, za nas, abyśmy dali radę i dawali dobre świadectwo. Książki i konspekty poszły w ruch. Lipiec. Tydzień przed wyjazdem ogromna radość, a potem z każdym dniem coraz ciężej i coraz większy strach, czy damy radę, czy nie jesteśmy za słabi w naszej wierze. Wiele pytań, wiele myśli ...

12 lipiec - początek - zawiązanie wspólnoty, odpoczynek po podróży i już mamy pierwszy dzień rekolekcji.

Każdy dzień to kolejna tajemnica różańca. Radosne: piękne dni i wesołe, pogoda sprzyja. Bolesne: brak pogodnych wieczorów, pada deszcz, czas na modlitwę, Pismo Św., wyciszenie. Chwalebne: podniosłe, obfite w wydarzenia, uroczyste i dobre choć czas do wyjazdu do domu coraz bliższy.

15 dni - długo? Tak, ale czy to wystarczy na cały czas pracy formacyjnej w Domowym Kościele? Dla nas pewnie nie, ale czas rekolekcji jest tak owocny, że w połączeniu z postanowieniami stamtąd "przywiezionymi", z modlitwą codzienną, comiesięcznymi spotkaniami wierzymy, że damy radę wzrastać w wierze, iść ciągle z Chrystusem i stawiać czoła codzienności.

Osobiście zachęcamy z mężem do uczestnictwa w rekolekcjach, my z naszymi dziećmi i naszą posługą daliśmy radę i świadczymy o tym, że można, a nawet trzeba. Czy było łatwo? Nie; dla mnie jako mamy czasami był to obóz kondycyjny, ale pomoc "cioci", osób takich samych jak my idących w tym samym kierunku, mających ten sam cel, patrzących w tę samą stronę - Jezusa Chrystusa - dodaje sił, a nawet więcej, dodaje skrzydeł - trudy fizyczne - nieważne. Przeżycia duchowe najważniejsze, pozostaną z nami na zawsze.

Marta i Jurek Sobańscy  









Już od 2010 roku marzeniem naszym było przeżycie letnich rekolekcji. Stało się tak, że Pan Jezus, którego ponownie osobiście przyjęliśmy jako naszego Pana i Zbawiciela, dał nam tę łaskę.
W czasie rekolekcji utwierdziłam się w przekonaniu, że wystarczy Jezusowi i Jego Matce ofiarować wszystko, a Oni zaradzą problemom. Trzeba tylko pozwolić, by mogli działać. Na nowo odkryłam moc modlitwy i działanie Ducha Świętego, czy to w głoszonym Słowie, czy w wypowiedziach uczestników Oazy. Odczuwałam ogromną jedność, takie wspólne "czucie", gdyż słyszałam wypowiadanie moich własnych myśli przez siostry i braci.
Byliśmy otoczeni pięknem przyrody okolic Dusznik Zdroju. Przepełniała mnie radość bycia we wspólnocie wielbiącej Pana. Ważny dla mnie był każdy punkt programu rekolekcji - szkoła śpiewu, gdzie każdy tekst był nadawał sie doskonale do namiotu spotkania; szkoła życia ubogacająca każdego z nas dzieleniem się swoim świadectwem; szkoła modlitwy, na której mogłam ze zdumieniem stwierdzić, że modlitwa to najszybszy "pojazd kosmiczny", "rakieta", która łączy nas z niebem i naszym Bogiem.
Doświadczyłam również siły modlitwy wstawienniczej. Aby w niej uczestniczyć zapraszam wszystkich na Oazę I stopnia. Rozważając przez 15 dni piętnaście tajemnic Różańca Świętego można przeżyć w tak krótkim czasie cały rok liturgiczny. Pozostaje teraz wytrwać w Panu za wstawiennictwem Jego Matki - Maryji.
"O Pani, ufność nasza w modlitwie, w Twej obronie. Chroń nas, Królowo Pokoju."

Małgorzata  









Kiedy dowiedzieliśmy się, że Beatka z Grzegorzem poprowadzą rekolekcje wakacyjne 1 stopnia w Dusznikach - Zdroju i szukają animatorów zgodziliśmy się od razu - z myślą, że trzeba im pomóc. Po raz pierwszy pojechaliśmy na rekolekcje wakacyjne jako animatorzy. Przygotowywaliśmy się do nich od dawna poprzez spotkania diakonii, formację i osobistą modlitwę. Wielokrotnie przeżywaliśmy już oazy 1 stopnia podczas rekolekcji młodzieżowych a potem rodzinnych, ale te były dla nas zupełnie nowym doświadczeniem. Wiedzieliśmy jaki jest nasz cel - całkowita służba rodzinom, które tam przyjadą i to ta radosna służba, bo "radosnego dawcę miłuje Bóg". Byliśmy spokojni o ten czas bo oddaliśmy go i nas samych Panu. Poprosiliśmy także o modlitwę naszych bliskich - nasze mamy i ciocie - siostry zakonne (Służebniczki Dębickie), którym z całego serca dziękujemy za to duchowe wsparcie, bez którego naprawdę niewiele moglibyśmy dokonać. Sił więc na każdy dzień dodawała nam modlitwa nasza i naszych bliskich. Jeszcze raz przekonaliśmy się, że ogromna moc tkwi w wytrwałej modlitwie!

I tak pomału, a w zasadzie od pierwszego dnia dom wypoczynkowy Korund zamienił się w DOM rekolekcyjny. Tym bardziej, że od początku była tam z nami nasza mama - Maryja, której figurkę przywieźliśmy z naszego domu. To ona w cieniu (w kąciku kaplicy) patrzyła na nas i się nami opiekowała. Mieliśmy tam także swoją kaplicę, w której mieściliśmy się wszyscy, a było nas ponad 100 osób. I jakoś tak i ja sama poczułam się tam jak w domu, tym bardziej, że dał nam Pan wspaniałych ludzi z całej Polski, którzy pokonali wiele trudności i przeciwności by tu do nas przyjechać. Byli oni dla nas i wsparciem i świadectwem życia, zwłaszcza rodziny z malutkimi dziećmi (10 miesięcznymi) lub mamy w stanie błogosławionym. Dał nam więc Pan Bóg o wiele więcej niż my sami byliśmy w stanie z siebie wykrzesać, bo przecież sam nam powiedział "wszystko jest łaską" i "wystarczy ci mojej łaski".

Na tej oazie jeszcze raz z pełną świadomością przyjęłam Pana Jezusa do swojego serca, oddając Mu siebie i swoją rodzinę ze słowami "Jezu ufam Tobie". Pan pozwolił mi także przeżyć bardzo mocno dzień Sakramentu Pokuty i Pojednania w Wambierzycach. Odbyłam tam spowiedź z całego swojego życia i poczułam się jak Maria Magdalena u stóp Swojego Mistrza. Odkryłam także, dzięki ks. Mirosławowi, który mówił o darach Ducha św. - że mam dar oczyszczających łez, a nie jestem jakąś tam histeryczką lub płaczką. Zrozumiałam także, że jeśli chcę wzrastać duchowo to trzeba mi konkretnej pracy nad sobą powiązanej z codziennym rachunkiem sumienia i częstą spowiedzią świętą (kierownictwo duchowe). A kiedy zastanawiałam się co mam dalej robić, to podczas ostatniego namiotu spotkania Pan utwierdził mnie słowami: "Przede wszystkim miejcie gorącą miłość jedni ku drugim, bo miłość zakrywa wiele grzechów ... Jako dobrzy szafarze różnorakiej łaski Bożej służcie sobie nawzajem takim darem, jaki każdy otrzymał ...". Po powrocie będziemy więc dalej odkrywać swoje dary i służyć nimi we wspólnocie - jeden na pewno już znamy - służba w diakonii wyzwolenia!

Jako animatorzy staraliśmy się zrobić co było w naszej mocy - resztę zostawialiśmy Panu. I ON naprawdę działał przez swojego Ducha, czego mogliśmy sami doświadczyć i usłyszeć podczas godziny świadectw.

Ogromne podziękowania za ten czas składamy wpierw dobremu Panu Bogu; potem całej diakonii, zwłaszcza wychowawczej, która naprawdę dokonywała cudów (opieka nad gromadką 40 dzieci); ks. moderatorowi Mirosławowi, którego katechezy i konferencje chłonęłam jak dziecko, które słyszy wszystko po raz pierwszy (przepełnione były głębią i prostotą przekazu zarazem), naszym klerykom i oczywiście prowadzącym - Beatce i Grzegorzowi - tym "Bożym Szaleńcom", którzy to wszystko ogarniali swoim umysłem i sercem.

Iwonka i Marek Kurowscy  



(kliknij w zdjęcie żeby powiększyć)







W DK jesteśmy od 3 lat. Spotkania kręgu stanowią dla nas radość i są umocnienieniem w wierze. Ale zobowiązania uczestnictwa w 15 dniowych rekolekcjach i dialog małżeński wydawały się nam dużym wyzwaniem.

Dopiero w tym roku udało się nam wyjechać na oazę rodzin 1 st. do Dusznik.

Obaw mieliśmy wiele, przede wszystkim, że nie odpoczniemy fizycznie, że zostawiamy starszego 18 latka samego w domu. Młodszy syn zarzucał nam, że jego koledzy są nad morzem, na obozach a on jedzie ... na rekolekcje. My jednak mocno wzięliśmy sobie do serca zobowiązania.

Rekolekcje minęły pięknie i bardzo szybko. Choć czas był zorganizowany intensywnie i czasu na wypoczynek było bardzo mało, to wróciliśmy do domu odnowieni, pełni wiary i miłości. Nasza modlitwa jest radośniejsza i pełniejsza. Namiot spotkania nie jest już taki trudny. Nasze małżeństwo nabrało rumieńców. Jesteśmy bardziej świadomi daru, jakim jest dla nas sakrament małżeństwa.

Na rekolekcjach odbyliśmy dobry dialog. Świadomość bliskości Boga pozwoliła nam się otworzyć. Z pewnością wcześniejsze modlitwy za małżonka, wzajemne błogosławieństwo spowodowały, że dobrze przygotowaliśmy się do niego.

A nasz synek, Pawełek odnalazł się po kilku dniach w swojej grupie Dzieci Bożych. Poznał kolegów, koleżanki, bardzo podobały mu się spotkania w grupie, oczywiście wspólne zabawy. Cieszył się, że udało mu się czytać na mszy św., choć wcześniej nie chciał tego. My widząc rosnącą radość staraliśmy się spędzać czas wolny wg jego woli: były więc wycieczki do Dusznik, Kudowy, rolki w parku zdrojowym i oczywiście czekolada na gorąco w kawiarenkach. Wycieczka na Szczeliniec w przesympatycznej grupie też bardzo mu się podobała. Coraz częściej Pawełek wciąga nas w rozmowy o Panu Bogu.

I takie trudne zobowiązania stały się dla nas DAREM. Dzielimy się radością z tych rekolekcji z sąsiadami i rodziną. Choć wcześniej było to dla nas trudnością.

Dzięki tym rekolekcjom podejmiemy się ze spokojem animowania naszego kręgu od września.

Przecież to Pan nas wybrał ...

Chwała Panu.

Barbara i Krzysztof Balawenderowie  







[ najechanie myszką - zatrzyma zdjęcie, kliknięcie - przywoła następne ]