BÓG DAJE S£OWO, KTÓRE POSY£A
¶wiadectwo moderatora diecezjalnego Ruchu - 13.04.2008
 

"Gdy to us³yszeli, przejêli siê do g³êbi serca". Czy S³owo Bo¿e równie¿ w dzisiejszych czasach, podobnie jak w przypadku s³uchaczy ¶w. Piotra z Dziejów Apostolskich, mo¿e poruszyæ, a¿ do g³êbi serca? Czy mo¿e tak wstrz±sn±æ ¿yciem cz³owieka, ¿e zmieni on kierunek swego ¿ycia? Czy S³owo te mo¿e byæ tak silne, i¿ pomaga trwaæ w wierno¶ci wzglêdem odczytanego powo³ania? Czy jest to S³owo, które posy³a wyznaczaj±c drogê ¿ycia?

To pytania, przed którymi stan±³em w IV Niedzielê Wielkanocn±, podczas ostatniego dnia pobytu na akademickiej Oazie Modlitwy w Motyczu ko³o Lublina. "Bóg daje S³owo, które posy³a" to jeden z tematów, które tam rozwa¿ali¶my. Podczas modlitwy postanowi³em ponownie prze¶ledziæ moje ¿ycie (w³a¶ciwie czê¶æ mojego ¿ycia) pod tym w³a¶nie k±tem. Chcia³bym tutaj podzieliæ siê moimi refleksjami, tym co Bóg pozwoli³ mi ponownie odczytaæ, ukazuj±c swoje dzia³anie w moim ¿yciu. Moj± wypowied¼ chcia³bym podzieliæ na trzy etapy: Moj¿esz - czyli jak Bóg zachêci³ mnie, abym poszed³ za nim, bogaty m³odzieniec - czyli zostañ gdzie jeste¶, opowiadaj dzie³a - czyli id¼ i g³o¶.

JA I MOJ¯ESZ

Klasa maturalna, bo od tego momentu mojego ¿ycia chcia³bym zacz±æ, obfitowa³a w szereg wydarzeñ, którymi Bóg mnie "niepokoi³". Dzisiaj powiedzia³bym raczej, podczas których udziela³ mi swoich natchnieñ (takich troszeczkê mocniejszych). Wymieniê te, które najbardziej utkwi³y mi w pamiêci. By³em ju¿ w tym czasie po przebytej drodze poszukiwañ, pytañ - sk±d? dlaczego? czy na pewno Ko¶ció³ Katolicki? itp. Nie zamierza³em ruszaæ siê z tego Ko¶cio³a, w którego wierze zosta³em wychowany. By³em osob± praktykuj±c±, lektorem, oazowiczem. Ale trzeba przyznaæ, ¿e tak jak chyba wiêkszo¶æ m³odych ludzi, mia³em swoje plany na ¿ycie i marzenia (studia, rodzina itp.). Raczej nie chcia³em, aby kto¶ mi siê do tego wtr±ca³. Bóg jednak powoli przygotowywa³ grunt pod to, co mia³o siê wydarzyæ pó¼niej. Dwa miesi±ce przed wakacjami zmar³ proboszcz z mojej parafii. Bardzo mocno w tym czasie nawiedza³y mnie my¶li, ¿e kto¶ Go musi zast±piæ. Pojawi³o siê pytanie - czy to chodzi o mnie? Do¶æ szybko upora³em siê z tymi my¶lami. To nie mogê byæ ja, bo s± lepsi, bo ja nie mam daru przemawiania (tak jakby trochê sepleniê) i ja ju¿ mam swoje plany, pojawia³y siê równie¿ inne wymówki. Kolejnym momentem powrotu tematu, niby nie jakim¶ nadzwyczajnym, by³y odwiedziny grobu mojej cioci zmar³ej przed rokiem (dla mnie osobi¶cie osoby ¶wiêtej). Gdy wszed³em do Ko¶cio³a, w którym czêsto modli³a siê moja ciocia, starsze panie odmawiaj±c ró¿aniec przed kolejn± dziesi±tka poda³y intencjê: "módlmy siê o powo³ania kap³añskie ...". Niby nic takiego a ja wybieg³em stamt±d bardzo szybko. I tak to mniej wiêcej w tym czasie wygl±da³o. Potem matura, wybór studiów i upragnione wakacje. W sierpniu zaplanowany mia³em wyjazd na Oazê II stopnia w Ró¿ance (Kotlina K³odzka). Przed rekolekcjami, ju¿ by³em przekonany, ¿e wydarzy siê co¶ co zmieni bieg mojego ¿ycia. Bardzo lubi³em je¼dziæ na oazy ale przed tym wyjazdem ogarnia³ mnie jaki¶ niesamowity lêk.
"Nie jed¼" - to pokusa, która czêsto pojawia³a siê w tym czasie. Po wewnêtrznej walce uda³em siê na rekolekcje, aby w jednym z pierwszych dni oazy (4 lub 5), us³yszeæ o zmaganiach Moj¿esza, kiedy Bóg go powo³ywa³. Zrozumia³em, ¿e w tym momencie, s³owa z Ksiêgi Wyj¶cia nie s± skierowane do Moj¿esza ale do mnie. Wymówki Moj¿esza s± moimi wymówkami, kierowanymi do Boga przez ostatnie miesi±ce: "Kim¿e jestem, bym mia³ i¶æ do faraona i wyprowadziæ Izraelitów z Egiptu?", "Oto pójdê do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych pos³a³ mnie do was. Lecz gdy oni mnie zapytaj± jakie jest Jego imiê, to có¿ im mam powiedzieæ?"
"A je¶li nie uwierz± i nie us³uchaj± s³ów moich, mówi±c, ¿e Pan nie ukaza³ mi siê wcale?", "Wybacz Panie, ale ja nie jestem wymowny od wczoraj i przedwczoraj", "Wybacz Panie ale po¶lij kogo innego". Jestem niegodny, nie wiem co przekazaæ, nikt mi nie bêdzie wierzy³, nie potrafiê przemawiaæ, a w³a¶ciwie to inni s± lepsi - to moje wymówki, w³a¶ciwie identyczne z moj¿eszowymi. Bóg kieruj±c s³owa do Moj¿esza, udzieli³ mi równie¿ odpowiedzi. Zapewni³, ¿e zawsze bêdzie ze mn± i bêdzie mnie wspiera³, ¿e Jemu mam ufaæ nie sobie. Tak Bóg da³ na tym etapie mojego ¿ycia S³owo, które mnie pos³a³o. W rekolekcjach nast±pi³a krótka jednodniowa przerwa, w czasie której przenios³em dokumenty z Akademii Ekonomicznej w Poznaniu do Wy¿szego Seminarium Duchownego w Legnicy. Do powy¿szych s³ów, z Ksiêgi Wyj¶cia, wracam bardzo czêsto i wiem, ¿e jeszcze do koñca nie odkry³em ich znaczenia.

JA I BOGATY M£ODZIENIEC

Tak to jest czêsto z lud¼mi, ¿e mimo znaków, okazanej blisko¶ci przez Boga, chc± byæ jeszcze bardziej pewni a tak w³a¶ciwie chc± postawiæ na swoim. Nie inaczej by³o ze mn±. Okres seminarium, to czas walki i ci±g³ych pytañ: czy to na pewno ja? a czy to Panie jako ¶wiecki, nie bêdê móg³ dawaæ wiêkszego ¶wiadectwa, bo kto dzisiaj ksiê¿y s³ucha?. Te i inne pytania by³y wyrazem tego, ¿e wci±¿ w pe³ni nie odda³em siê Bogu, ¿e nie zrezygnowa³em z w³asnych planów. Gdzie¶ tak w po³owie pobytu w seminarium "przyczepi³" siê do mnie fragment z Ewangelii, w którym Pan Jezus podejmuje dialog z bogatym m³odzieñcem. Z postaci± t± do¶æ ³atwo by³o mi siê identyfikowaæ, gdy¿ podobnie jak on stawia³em Bogu pytania, równie¿ te dotycz±ce ¿ycia wiecznego. Ponadto stara³em siê podobnie jak on zachowywaæ przykazania i byæ uczciwym. Nurtowa³o mnie jednak pytanie, zadane przez m³odzieñca - "czego mi jeszcze brakuje?". Odpowied¼ Jezusa, o sprzedaniu wszystkiego co siê posiada, potraktowa³em do¶æ powierzchownie. Jestem biedakiem, w³a¶ciwie nic nie posiadam, nie mam czego sprzedaæ. Nie potraktowa³em tego tekstu, jako odpowiedzi na tocz±c± siê w moim wnêtrzu walkê. Odpowied¼ przysz³a z zewn±trz, poprzez list mojej chrzestnej. Moja ciocia w li¶cie miêdzy innymi przywo³a³a tekst Jana Paw³a II (nie pamiêtam dlaczego?) dotycz±cy Ewangelii o bogatym m³odzieñcu. Papie¿ mówi±c o bogactwie odnosi j± do m³odo¶ci, do projektu ¿ycia. M³odo¶ci, któr± ja ba³em siê utraciæ. Projektu ¿ycia, który sam chcia³em skonstruowaæ bez pomocy Bo¿ej. Tu znalaz³em odpowied¼ na pytanie - czego mi jeszcze brakuje? Wydaje mi siê, ¿e miêdzy innymi te s³owa pozwoli³y mi trwaæ w podjêtej wcze¶niej drodze.

JA I OPOWIADANIE DZIE£ BO¯YCH

W czasie diakonatu jedn± z pobocznych ale wa¿nych kwestii jest wybranie cytatu na obrazek prymicyjny. W³a¶ciwie w doborze tego tekstu nie kierowa³em siê jakimi¶ szczególnymi kryteriami. Wa¿ne, aby ³adnie brzmia³o. Oto cytat który umie¶ci³em w koñcu na moim obrazku:

"Mnie za¶ dobrze jest byæ blisko Boga,
W Panu wybra³em sobie schronienie,
By opowiadaæ wszystkie Jego dzie³a" (Ps73).

W³a¶ciwie dopiero w czasie rekolekcji przed ¶wiêceniami, gdy rekolekcjonista nawi±za³ w jednej z konferencji do tekstu ze swojego obrazka prymicyjnego, u¶wiadomi³em sobie, ¿e ten wybrany fragment mo¿e towarzyszyæ mi przez ca³e ¿ycie, ¿e jest on w pewnym sensie S³owem, które posy³a. Mo¿na powiedzieæ, ¿e kap³an jest szczególnie powo³any do tego, aby opowiadaæ dzie³a Bo¿e. A ma o czym opowiadaæ, im bli¿ej jest Boga. W czasie piêciu lat mojego kap³añstwa Jezus Chrystus nieustannie dzia³a, o czym staram siê opowiadaæ. Ale mam te¿ przeczucie, ¿e chce dokonaæ jeszcze wiêkszych dzie³, którym ja siê opieram. Dlatego ta ostatnia historia, zwi±zana z cytatem z obrazka prymicyjnego nie jest dokoñczona. Dopisze j± ¿ycie, tak± mam nadziejê.

Ks. Miros³aw Rakoczy